|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Dołączył: 08 Wrz 2006
Posty: 274
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sherwood
|
Wysłany: Pon 14:16, 11 Wrz 2006 Temat postu: Co lubicie w poszczególnych odcinkach? |
|
|
|
Albo też mogę zadać pytanie - za co lubicie poszczególne odcinki?
Jako, że znowu odświerzam sobie pierwsze dwie serie, będę kolejno dopisywać co kocham w kolejnych częściach
A zaczynając od 1 cz. Robina i czarownika -
- kocham spotkanie Robina i Mucha z Gisbournem
- monolog Szkarłatnego w lochu
- spotkanie Robina i Marion oraz słowa 'you're like a May morning'
- uśmiech Robina na stwierdzenie, że Mały John śmierdzi
- scenę ze słowami "John Little? Little John more like"
- moment gdy Robin oznajmia że jest teraz człowiekiem w kapturze
- otrzymanie Albionu |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Administrator
Dołączył: 06 Wrz 2006
Posty: 1386
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z lasu Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:36, 11 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
|
Hmm... myślę, że temat jest bardzo dobry... Jutro odświeżę sobie pamieć i równiez obejrzę pierwszy odcinek (tyle, że cały dzień jestem w pracy i zrobię to dopiero wieczorem)...
...a jesli chodzi o: - spotkanie Robina i Marion oraz słowa 'you're like a May morning' to przyznam, że to naprawdę piękna scena...
Tak naprawdę to cieżko będzie mi wybrac sceny najlepsze... dla mnie wszystko jest idealne... i powoduje u mnie gęsią skórkę... ale postaram się niektóre sceny wywyższyc nad inne... |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Dołączył: 09 Wrz 2006
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Locksley
|
Wysłany: Pon 21:27, 11 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
|
...jeśli chodzi o miłość Robina i Marion... to przyznam, że rewelacyjna i piękna scena jest na zakończenie drugiego odcinka... na pokrytej kiwatami leśnej polanie... błogosławieństwo Herna... wszystko w zgodzie z naturą...
...a scena, o której wspomniała May Morning ("moment gdy Robin oznajmia że jest teraz człowiekiem w kapturze")... doskonała!... w tym momencie ogromne wrażenie zrobił na mnie Michael Praed... udowodnił, że jest świetnym aktorem... no i ten głos... chciałbym go usłyszeć na deskach teatru... |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Administrator
Dołączył: 06 Wrz 2006
Posty: 1386
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z lasu Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:44, 26 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
|
... lubię motyw, w którym strzała Robina przecina strzałę Nasir'a (na turnieju)... choć to podobno niemożliwe... A dowiódł tego nawet program "Pogromcy mitów" (na Discovery"... robiono w nim wiele prób (różnymi metodami... z profesjonalnego łuku... i specjalnej machiny)... i się nie da.... za cholerę... ani żadnemu łucznikowi sie coś takiego nigdy nie udało- dowodzi program... A łuczników na forum mamy więc i oni pewnie stwierdzą, że jest to niemożliwe
... lubię tez motyw, gdy cała banda siedzi w lesie z Marion (bo bitwie, w której zginęło kilka osób z ekipy... w tym Dicon)... siedzą na takiej niby skarpie... i Marion ma na sobie białą szatę, która aż razi w oczy bo jest tak biała jak wyprana w Vizirze ... Ogólnie cały ten motyw jest piękny... jak Robin mówi, że nasi zabici przyjaciele już nigdy nie zaznają cierpienia, a ich duch pozostanie w Sherwood zupełnie wolnym... |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Dołączył: 18 Wrz 2006
Posty: 123
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 21:46, 27 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
|
Lubię... hmmm. Raczej powienienem napisać, że na mnie działa scena ostatniej obrony Robina na wzgórzu, w Greatest Enemy. Jest idealna.
A co do rozszczepiania strzałą strzały: nie miałem niestety okazji oglądać tego odcinka "Pogromców", więc nie wiem, co swoim zdaniem udowodnili, ale tym razem zdecydowanie się pomylili.
Ok, mi osobiście nigdy się nie zdarzyło ;-) ale widziałem zdjęcia dwóch drewnianych strzał wbitych jedna w drugą, a ostatecznym dowodem może być ten film: http://www.youtube.com/watch?v=ZcNY2t0h-HE
Przy okazji, zwróćcie uwagę, jak porusza się strzała na zwolnionych zdjęciach! Właśnie dlatego bardzo ważne jest dobranie odpowiedniej sztywności strzał do siły naciągu łuku. W dodatku, ze względu na "super-hiper" łuk z tłumikami drgań, półką itp w tym przypadku te oscylacje są stosunkowo niewielkie i występują tylko w pionie - zwykły longbow z jednego kawałka drewna wprawia wylatującą strzałę w bardzo mocne oscylacje w płaszczyźnie poziomej. |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Administrator
Dołączył: 06 Wrz 2006
Posty: 1386
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z lasu Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:35, 27 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
|
Cóż... trudno mi powiedzieć... Film przedstawia czarno na białym, ze da sie trafić strzałą w strzałę... Jednak z drewnianą strzałą jest chyba nieco inaczej... |
|
|
Powrót do góry |
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Dołączył: 18 Wrz 2006
Posty: 123
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 22:03, 29 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
|
Drewnianą da się równie dobrze, co taką z włókna szklanego, zapewniam Cię.
Dziś kolega, który oglądał ten odcinek Pogromców Mitów powiedział mi, że chodziło im nie tyle o niemożność trafienia, co raczej o problem z rozszczepieniem strzały. Jeśli tak, to wszystko zależy od tego, jakiego grotu i jakich promieni użyli. No i jakie były obsadki...
Chyba muszę obejrzeć ten odcinek :-)
Ktoś może ma? |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Administrator
Dołączył: 06 Wrz 2006
Posty: 1386
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z lasu Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:22, 29 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
|
Nick_T napisał: |
Dziś kolega, który oglądał ten odcinek Pogromców Mitów powiedział mi, że chodziło im nie tyle o niemożność trafienia, co raczej o problem z rozszczepieniem strzały.
|
Tak, tak ja właśnie o tym pisałam... Ze trafić się może i da... ale nie rozszczepić... Chociaż z drugiej strony jak to mawiał mój profesor od maszynoznawstwa w technikum "wszystko się da- tylko trza" Więc któż to wie? |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Dołączył: 03 Lis 2006
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sherwood
|
Wysłany: Czw 22:22, 09 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
|
-"The Swords of Wayland" - Dialog Robina z "obłąkanym gościem" (ten, który później daje mu long bow)
- "Kings fool" - Jak Will ostrzy sobie miecz a Hern mu "posyła" strzałę kilkanaście cm obok głowy
- "Hern son" - Pierwszy dialog Robina z John-em oraz ich walka na kije
- "Hern son" - Zamek Owena, gdy Robin Walczy z Nazirem. Jest moment kiedy Nazir ma go na widelcu i wtedy Will krzyczy : "Nazir no!!" i ten błysk z noża od Willa - lubię ten kawałek
- "The Inthertance" - pierwsza scena, kiedy Much strzela z procy do skrzecącego ptaka hehe
- " Crom Cruac" - Rozmowa Tucka z Marion przy klasztorze. Widać wzruszenie u braciszka, gdy wspomina o swojej klasztornej przeszłości ! - fajna scena
- The witch of Elsdon" - końcowa scena, gdy Will odchodzi sobie na bok, patrząc kątem oka na szczęśliwe małżeństwo...
oczywiście te, o których pisaliście - one są kultowe! |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Dołączył: 29 Wrz 2006
Posty: 57
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sherwood-Poznań
|
Wysłany: Wto 22:03, 14 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
|
Dla mnie ten serial jest ponad czasowy i długo tak jeszcze pozostanie....najbardziej lubie to że fabuła tych odcinków poprzeplatana jest ezoteryką....magią...."duch nad materią"...w niemal każdej formie.....oraz kwestiami nad którymi my żyjący dziś w będzie ludzie czasem zwyzajnie się nie zastanawiamy....co powoduje że ten serial jest taki właśnie szczególny i odmienny dla mnie.....świetnie dobrana kadra aktorska......w połączeniu z muzyką która powoduje po dzisiejszy dzień ciarki.......ehh no mógłbym litanie tu jeszcze napisać dłuższą ale musze nadrobić zaległości...
niebawem podsumuje co mnie urzekło i co najbardziej lubie w pierwszym odcinku..... |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Dołączył: 09 Gru 2006
Posty: 1377
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 14:56, 09 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
|
Ja uwielbiam jak Will biega za Gisbournem bez majtek po skałach z mieczem i chce go zabić - ...w tymże samym odcinku panikę Willa, że się zaraził trądem... (krzyż św Ciricusa)
Pojedynek Willa z Robinem (Connerym) pod knajpą brata Willa...oraz dialog Gisbourna z kuzynem Sparrowem i kuzynem Ambrożym (Syn Herna)
Chyba większosć scen z Lordem Owenem lubię |
|
|
Powrót do góry |
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Dołączył: 09 Gru 2006
Posty: 1377
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 10:34, 10 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
|
Aha - jakże mogłam zapomniec o scenie kiedy Robin (Connery) przeprasza lorda Owena po tym jak pchnięciem nogi przewraca krzesło, na którym tamten śpi:) |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 23:26, 14 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
|
karii napisał: | Dla mnie ten serial jest ponad czasowy i długo tak jeszcze pozostanie....najbardziej lubie to że fabuła tych odcinków poprzeplatana jest ezoteryką....magią...."duch nad materią"...w niemal każdej formie.... |
Tak to prawda! Mroczny klimat sprawia że serial nabrał jakby.."barw" jednak, kult voodo,magiczna ksiega zyda Del Talmota,wizje Herna,zmartwychwstanie de Belleme moge znieść ale odcinek Cromm Cruac juz zaszedł za daleko-wioska zmarłych i w dodatku ten diabełek przypominający gremlina na koncu ( Marion wylewa nan wode świecona) kompletnie mnie zniesmaczył.Odcinek dla mnie do wyciecia! Wracajac do tematu uwielbiam słuchać rozmów Guy'a z Szeryfem. Podobała mi sie scena jak Marion pogoniła gałezią cała "ekipe" gdy nie pozwolili jej walczyć.
Tak na marginesie-witam wszystkich.Jest t moj 1 post! |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Dołączył: 09 Gru 2006
Posty: 1377
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 0:28, 15 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
|
Hej cześć, ja też niedawno dołączyłam
Szkarłatna Trufla wita!
Co do Cromm Cruac fakt, dowalili z gumowym gremlinem ale fabuła była ciekawa i podobało mi sie bardzo, wynurzajacy sie gumiasty psuje niestety końcówkę
Ale nie mieli pewnie tych efektów specjalnych co teraz, trzeba wybaczyc |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Dołączył: 20 Gru 2006
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:39, 20 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
|
"SEVEN POOR KNIGHT FROM THE ACRE" to moj ulubiony odcinek a scena za która Michael Praed stał sie dla kilkanaście lat temu wielkim idolem to ta w której Robin walczy na sciernisku po zabitym francuskim krzyżowcu z tym olbrzymim konturem i wychodzi z beznadziejnej sytuacji.Caly ten odcinek był niesamowicie naturalny i ogladało sie go jak by się w tym wszystkim uczestniczyło.Wogole ten odcinek jak i cała seria Iana Scharpa miała taki jakiś specyficzny klimat.Kiedy ogladałem film pierwszy raz nie widziałem serialu od poczatku ale teraz po latach uznalem że jednak pierwsza seria była najlepsza.Podobaly mi sie te ujęcia filmowe jakie preferowal Ian(tkzw.ruchoma kamera) |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Dołączył: 01 Sty 2007
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 22:40, 01 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
|
Hmmm.... jedna z moich ulubionych scen chyba w całym seriału to ta z "King's Fool" - Gisbourne pyta króla Ryszarda - ale dlaczego ich tu zaprosiłeś, Panie? [gdy banici przyszli do zamku Nottingham], a Ryszard wstaje i krzyczy z takim powerem, że aż ugina w kolanach "BECAUSE I AM THE KING OF ENGLAND", widac przygiecie Gisbourne'a i totalny respect wszystkich zebranych. Czad.
"Seven poor knights frome Acre" - bardzo podoba mi się wplatanie języka francuskiego i łaciny w cały odcinek. Scena, która robi wrażenie, to napalony Gisbourne - idiota, który rzuca się na mistrza templariuszy, a templarzy jednoczesnie wyciagaja przeciw biedakowi miecze. Pathos na maxa
No i wiadomo "The Greatest Enemy" - cały odcinek a przede wszystkim - ostatnia strzała. Tego chyba nawet nie trzeba komentowac...
eRe |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Dołączył: 18 Wrz 2006
Posty: 123
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 4:30, 02 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
|
eRe napisał: | Gisbourne pyta króla Ryszarda - ale dlaczego ich tu zaprosiłeś, Panie? [gdy banici przyszli do zamku Nottingham], a Ryszard wstaje i krzyczy z takim powerem, że aż ugina w kolanach "BECAUSE I AM THE KING OF ENGLAND" |
Tak, to świetna scena. W ogóle bardzo lubię ten odcinek, właśnie dzięki znakomitemu Ryszardowi Johna Rhys-Daviesa. Ten facet po prostu jest królem :-D
eRe napisał: | "Seven poor knights frome Acre" - bardzo podoba mi się wplatanie języka francuskiego i łaciny w cały odcinek | Właśnie.. Czy przypadkiem Szeryf, Gisbourne, Jan i cała reszta "niebieskich" bedgajów nie mówiła głównie po francusku?
Rusty napisał: | "SEVEN POOR KNIGHT FROM THE ACRE" <...> Caly ten odcinek był niesamowicie naturalny i ogladało sie go jak by się w tym wszystkim uczestniczyło. | A ja nie mogłem ścierpieć sceny w walki między banitami a templariuszami w lesie i kolejnych scen batalistycznych... Porażka. To mają być elitarni wojownicy? Te poteflony na koniach?!?
Biorg, powinieneś chyba dopisać kolejną rolę do swojej listy. :-) Problem tylko z tym, że oprócz umiejętności specjalnych, takich jak "nietrafianie w banitów, których się ma na widelcu", oraz "idiotyczne szarżowanie w las" i "wpadanie w oczywiste pułapk" Rycerze Świątyni nie zabłysnęli żadnym bon-motem... Tyle, że dyszeli w hełmy, jak nie przymierzając, Darth Vader ;-)
Oczywiście, DGCC, ale dla mnie to cały ten odcinek nie trzyma się fabularnie kupy, historia jest naciągana kolanem i łatana chciejstwem. |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Dołączył: 01 Sty 2007
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 12:39, 02 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
|
Nick_T
Fakt, cala ta normańska banda mowiła czymś w rodzaju francuskiego. I Szeryf nie powinien miec problemow z dogadaniem sie z mistrzem de Villaret [pamietacie ten dialog - zechciejże mówić po angielsku, bracie - powiedział szeryf] . Ale być może [tu już bajam...] - należał do rodziny "zanglicyzowanej", czyli mieszkającej na wyspie od czasu podboju [czyli od końca XI wieku] i mógł zapomnieć w gębie ojczystej mowy. Choć - podobnie jak w przypadku Ryszarda [ktory nie mówił ANI SŁOWA po angielsku] powinni posługiwac się raczej francuskim. Plebs mówił z pewnościa jakimś gaelickim dialektem.
O.
Pozdrawiam
eRe |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Dołączył: 09 Gru 2006
Posty: 1377
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 13:31, 02 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
|
Ja nie przepadam za odcinkiem o templariuszach, przede wszystkim mnie mierzi parszywa gęba de Villareta, to mi psuje cały odcinek
Za to polecam w dodatku na DVD w śmiesznych scenach z tego odcinka moment jak templariusze zsiadają z koni, równym rzędem i jeden zaczepia noga o coś i się wywala Szkoda, ze tego nie umieszczono w odcinku
Nik_T napisał:
Cytat: | A ja nie mogłem ścierpieć sceny w walki między banitami a templariuszami w lesie i kolejnych scen batalistycznych... Porażka. To mają być elitarni wojownicy? Te poteflony na koniach?!? |
Oj popieram |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Dołączył: 01 Sty 2007
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 13:42, 02 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
|
Zgadzam sie, ze walki konne w tym odcinku to jak z zakładu pracy chronionej [z całym szacunkiem], ale pomijając koszmarne nieścislości dot. zarówno walki jak i ceremoniału pogrzebowego, to odcinek nie jest taki zły... Villaret jest odpowiednio dumny jak na templariusza i mowi po francusku jak to Francuz:) Moze ma za dużo włosów i za malo brody, ale wydaje mi się, ze odpowiednio wrednie zagrał templara. No i w tym odcinku chyba po raz ostatni uzywany jest "stary" Albion, czyli ten z "guzami" na jelcu [a moze w "King's Fool"... nie pamietam...].
eRe |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|