|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Dołączył: 09 Lip 2010
Posty: 586
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zamora Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:36, 14 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
|
desertrat napisał: | Nie miał prawa wiedzieć o Willu, dopóki Ambroży nie wspomniał, że zajazd należy do Scathlocka. |
Szpiegów to on mógł mieć wszędzie. Jechał za Robertem i Tuckiem, więc widział (z zarośli jakichś?) jak Robert bije się z Jankiem, a potem odjeżdża z nim. Tuckiem i Muchem.
Najśmieszniejsze jest to, że wyglądało na to, że Gwidon wpierw zajechał przed karczmę i LICZYŁ konie. Wiemy, że umiał liczyć co najmniej do 100 (odcinek "Adam Bell"), a prawdopodobnie nawet 500 ("Syn Herne'a" cześć druga). Widziałeś, jak mu głowa podskakiwała przy tym nibyż to liczeniu? Jeśli stało tam uwiązanych pięć koni, to nie wszystkie należały do banitów.
Gizbek dobrze znał skład dawnej bandy - widział, śledząc ich, że jadą po kolejnego. Kim mógł być kolejny zbój? Albo Willem, albo Nazirem. Innej możliwości nie było. Mógł spokojnie celować, że jest pięciu banitów, ewentualnie sześciu (gdyby w środku byli dwa pozostali "złoczyńcy").
Inne wytłumaczenie: Gwidon dobrze mnożył kwoty przez pięć, a kiepsko przez cztery Wymienia w końcu liczbę banitów przy kuszeniu Wróbla i Ambrożego nagrodą. Mnie tam to nie razi. Mógł zaokrąglać, żeby oferta pieniężna lepiej wyglądała i żeby ci leniwi strażnicy wreszcie ruszyli tyłki.
Jest coś o wiele dziwniejszego. Widzieliśmy, że uciekając z karczmy banici jechali po dwóch na jednym koniu (a jeden osobno?). Ejże, skąd mieli tyle koni? Powinni mieć JEDNEGO. Robert miał konia. Jakim cudem biedny owczarz Janek, opiekujący się Muchem i potrafiący zaoszczędzić przez rok jedynie 27 pensów, miał konia? A Will???? Przecież wiemy, ile wtedy konie kosztowały. To dopiero jest zastanawiające, a nie to, że Gizbek liczył i się nie przeliczył
Jedyne wytłumaczenie: uciekając ukradli cudze rumaki! Obrzydliwe koniokrady |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Dołączył: 11 Sty 2007
Posty: 158
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Milanów
|
Wysłany: Wto 9:05, 15 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
|
Saburzanko :
Cóż mogło tak być jak piszesz, ale dla logiki trzeba było pokazać te sceny ze śledzeniem banitów.Poza tym skoro wywiad Gisbourna i Szeryfa byłby tak dobry, czemu wcześniej nie namierzyli bandy po jej rozpadzie ?
A tak jeszcze uzupełniając to co napisałem o podobieństwie banitów do apostołów. Po pierwsze zwróćcie uwagę, że Robin zmienia imię Małemu Johnowi(zmiana niewielka ale jednak) tak jak Jezus św. Piotrowi. No i po śmierci Jezusa św. Piotr chciał wracać do starej roboty - rybactwa, a John ..."Chciałem wrócić do tego kim byłem, do pasterstwa....".
Pisząc to nie zamierzam jakoś "chrzcić" serialu, wskazuję tylko na wielość kulturowych inspiracji.
Ostatnio zmieniony przez desertrat dnia Wto 9:12, 15 Lut 2011, w całości zmieniany 3 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Dołączył: 09 Lip 2010
Posty: 586
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zamora Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 9:32, 15 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
|
desertrat napisał: | Pisząc to nie zamierzam jakoś "chrzcić" serialu, wskazuję tylko na wielość kulturowych inspiracji. |
Szczerze pisząc, naprawdę jestem zdumiona tymi porównaniami. Mnie one do głowy nie przyszły, ale gdy tak je podajesz na tacy, to okazuje się, że masz całkowitą rację.
Tu nawet nie chodzi o specjalne wzorowanie się na Ewangelii w scenariuszu, tylko to, że pewne motywy biblijne tak głeboko weszły w sposób konstruowania przez Europejczyków opowieści, kojarzenia postaci i zdarzeń ze sobą, a także do samego języka, że trudno się od nich uwolnić
desertrat napisał: | dla logiki trzeba było pokazać te sceny ze śledzeniem banitów. |
Ależ po co? Z filmowego punktu widzenia byłoby to wręcz niewskazane! Powiedziałabym nawet, że fatalne. Trzeba budować dramaturgię. Nie byłoby wtedy tego zaskoczenia, gdy Gizbek w saksońskim stroju wjeżdża do Lichfield.
A jeśli chodzi o czystą fabułę, to przecież szczęśliwy Gizbek, gdy szeryf wreszcie pozwolił mu śledzić rozproszonych banitów, natychmiast wybiegł z komnaty. Dla mnie jest oczywiste, że wyleciał jak z procy, przygotował się w try miga i hajda na drogę z Huntingdon do Nottingham. Przecież Gwidon był pewien, kto jest nowym Robinem, prawda? No to wiadomo też, skąd koleś przyjedzie.
desertrat napisał: | Poza tym skoro wywiad Gisbourna i Szeryfa byłby tak dobry, czemu wcześniej nie namierzyli bandy po jej rozpadzie? |
Bo po rozpadzie bandy ci ludkowie byli już niegroźni. Skoro nie napadali na nikogo i forsy nie kradli szeryfowi, to po co było ich szukać? Chyba szeryf nie w ciemię był bity i wiedział, że w obronie swojego życia taki banita stawi opór.
No i kogo miał łapać niby, śledzić i obławę czynić? Marion ułaskawiono. Tylko Tuck został w lesie, ale mógł przecież wrócić do swojego klasztoru, skąd by go raczej Gizbek nie wyciągnął. Reszta się rozpierzchła po innych hrabstwach - tam juz ręce szeryfa nie sięgały. |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Dołączył: 27 Lip 2008
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 17:16, 06 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
|
Co do imprezy na zamku Huntingdon – w jakim właściwie celu oni wszyscy się zebrali? Przez cały czas byłem przekonany, że chodzi o jakąś naradę przed wyprawą wojenną na Walię i pozyskanie nowego królewskiego sojusznika w osobie Lorda Owena. Niewiele wiemy tak naprawdę o tych przygotowaniach, mamy raptem kilka enigmatycznych wypowiedzi, z których możemy się jedynie domyślać o co chodzi.
Huntingdon: „Nie pochlebiam ci, sir Ryszardzie. To nie leży w mej naturze. I dlatego właśnie boli mnie, że muszę zadawać się z takim szaleńcem, jak Owen z Clun. Tylko dlatego, że jego zamek stoi przy granicy z Walią.”
Owen (po pojedynku z Robertem): „Lepiej, żeby tak było, bo ani jeden z królewskich żołnierzy nie przekroczy mych ziem!”
Huntingdon: „Król rozkazał mi zyskać jego przychylność.”
Szeryf: „Czemu nie zwracasz się do swojego przyjaciela, Hrabiego Huntingdon?”
Sir Richard: „Bo ma ręce związane przez króla.”
Szeryf: „Ja również. I to z tego samego powodu. Król chce pozyskać Owena, nieprawdaż? Gdyby dowiedział się, że dałem ci żołnierzy, zażądałby mej głowy.”
Tak więc z jakiegoś powodu zawarcie sojuszu z Owenem jest przedsięwzięciem niesłychanie wielkiej wagi, do tego stopnia, że nikt nie chce interweniować w sprawie uprowadzenia przez niego córki szlachcica. Nikt nie chce mu się narażać, nawet król, co jest trochę dziwne, zważywszy, że Owen jako jeden z lordów pogranicza (marcher lords) powinien być podporządkowany właśnie angielskiemu królowi (ze strony poświęconej zamkowi w Clun wynika, że taką właśnie funkcję pełnili osadzeni w nim lordowie; wywodzili się oni wprawdzie z normańskich rodów, ale mniejsza z tym). Tymczasem Owen sprawia wrażenie, jakby stawiał królowi nie wiadomo jak wygórowane warunki w zamian za umożliwienie angielskim żołnierzom przejścia przez kontrolowane przez niego pogranicze. Wygląda więc na to, że chodzi o przygotowania do jakiejś wojny z Walijczykami. Tylko której? O ile konflikt z Walią w roku 1211, o którym mowa w „Czasie wilka” rzeczywiście miał miejsce, o tyle nie znalazłem żadnej informacji na temat analogicznego konfliktu na przełomie XII i XIII wieku (akcja „Syna Herne’a” dzieje się mniej więcej w tym czasie). W latach 90. XII w. miał miejsce bunt niejakiego Rhysa ap Gruffyda, ale skończył się on w 1197 r., czyli przed koronacją Jana Bez Ziemi. W tamtym okresie walijscy książęta rywalizowali o wpływy raczej między sobą; zwycięzcą okazał się Llywelyn Wielki, który po pokonaniu konkurentów ugruntował swą władzę i zawarł przymierze z angielskim królem w 1201 r. Czyżby potencjalna wojna z Walią, o której enigmatycznie mówią bohaterowie odcinka, była kolejnym wymysłem scenarzystów i jedynie pretekstem do wprowadzenia postaci Owena, czy też rzeczywiście miał miejsce w tamtym okresie jakiś konflikt z Walijczykami? |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Dołączył: 14 Mar 2007
Posty: 183
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wikipedia Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 2:30, 21 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
|
Szymon napisał: | Tymczasem Owen sprawia wrażenie, jakby stawiał królowi nie wiadomo jak wygórowane warunki w zamian za umożliwienie angielskim żołnierzom przejścia przez kontrolowane przez niego pogranicze. Wygląda więc na to, że chodzi o przygotowania do jakiejś wojny z Walijczykami. Tylko której? O ile konflikt z Walią w roku 1211, o którym mowa w „Czasie wilka” rzeczywiście miał miejsce, o tyle nie znalazłem żadnej informacji na temat analogicznego konfliktu na przełomie XII i XIII wieku (akcja „Syna Herne’a” dzieje się mniej więcej w tym czasie). W latach 90. XII w. miał miejsce bunt niejakiego Rhysa ap Gruffyda, ale skończył się on w 1197 r., czyli przed koronacją Jana Bez Ziemi. W tamtym okresie walijscy książęta rywalizowali o wpływy raczej między sobą; zwycięzcą okazał się Llywelyn Wielki, który po pokonaniu konkurentów ugruntował swą władzę i zawarł przymierze z angielskim królem w 1201 r. Czyżby potencjalna wojna z Walią, o której enigmatycznie mówią bohaterowie odcinka, była kolejnym wymysłem scenarzystów i jedynie pretekstem do wprowadzenia postaci Owena, czy też rzeczywiście miał miejsce w tamtym okresie jakiś konflikt z Walijczykami? |
A może Jan planował, ale po prostu nic z tego nie wyszło? |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Dołączył: 20 Sty 2014
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Acre / Puławy Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 20:20, 02 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
|
Zaskoczyło mnie, jak dobrze odebrałem ten odcinek. Rzeczywiście, scena tańca rewelacyjna, podobnie jak scena zaślubin z niesamowitym motywem muzycznym. Szkoda tylko, że praktycznie cały soundtrack z części pierwszej to te nieszczęsne syntezatory, które w porównaniu z ilustracją muzyczną z serii pierwszej i drugiej robią fatalne wrażenie. |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Dołączył: 11 Wrz 2022
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Olsztyn Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 11:18, 04 Gru 2022 Temat postu: |
|
|
|
Po pierwszym odcinku wrażenie niezmienne. Jason Connery jeszcze może być jako Robert z Huntington ale jako Robin Hood...no nie. Nie przekonam się nigdy. Muzyka tutaj faktycznie jakby straciła nieco swój klimat i urok. Mały John w tych scietych włosach...My God |
|
|
Powrót do góry |
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Dołączył: 02 Sty 2012
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 14:01, 04 Gru 2022 Temat postu: |
|
|
|
Ale skopane tłumaczenie, a kultowe "Nothing's forgotten... przetłumaczono zupełnie inaczej,jakieś "pamięć nie umiera" czy coś w tym stylu, ktoś tam naprawdę odleciał. |
|
|
Powrót do góry |
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Dołączył: 11 Wrz 2022
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Olsztyn Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 17:32, 11 Gru 2022 Temat postu: |
|
|
|
No odlecieli tłumaczeniem niestety. Po drugiej części Syna Herne'a jestem umiarkowanie zadowolony. Klimat już nie ten, brak tego czegoś...tak jak wygląd niektórych bohaterów się zmienił. Nie chcę się rozpisywać na ten temat zbytnio. |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|