|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Dołączył: 09 Lip 2010
Posty: 586
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zamora Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 21:51, 24 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
|
Hound of Lucifer napisał: | O ile dobrze pamiętam to Trufla go nie cierpi |
Wiem o tym, ale chyba nie sądzisz, że przy 4 piwie uznam za pewnik, że Trufla to bogini i że jej ocena wssspaniałego French komtura to klasyka?!! Do tego sąsiedzi za ścianą rozrabiają (jakieś imieniny chyba - 100 lat! ups, "100 lat to za mało, niech nam świeci łysą pałą! A kto z nami nie wypije, niech pod stołem wali ryjem"... ), więc czuję się coraz bardziej pewnie. Wiem, że to złudzenie
Dziwne rzeczy dzieją się w tym odcinku - teraz widzę 8 spieszonych kolczugowców plus Gisbourne'a, a to nie koniec. W scenie wjazdu do wioski było ich co najmiej 7 (licząc z Guyem) Nie ma sensu sprawdzanie tego - znowu WTOPA!
I tak kocham Grendela. A., wybacz!!!!! |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Dołączył: 09 Lip 2010
Posty: 586
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zamora Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 7:45, 25 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
|
Jaki był temat? Liczymy dalej, Truflo!
4 pieszych czołem, Guy of G. jako dowódca plus 6 konnych, którzy zostali spieszeni. W chwili ocknięcia się Robina było 9 spieszonych wojowników wraz z GzG
Co sie stało z dwoma??? Poszli na ryby/grzyby? Na PIWO?
Teraz walczy co najmniej 7 - cyrk na kółkach.
Hound of Lucifer napisał: | Co do procedury skazywania wiedźm, to nie jestem specjalistą, ale możnaby popatrzeć do tej książeczki [link widoczny dla zalogowanych] (niestety jej nie posiadam, ale zawsze można kupić lub popatrzeć w Empiku ) |
Oczywiście, że jesteś specjalistą! Nie udawaj takiego skromnego Całkiem dużo wiesz - aż podejrzanie dużo. Opat Hugo przeżegnałby się, gdybyś stanął w jego polu widzenia. A ja polecam inne - polskie i dobrze udokumentowane - książeczki: "Czary i czarownictwo na Pomorzu" pod redakcją Arlety Majewskiej, a przede wszystkim "Procesy o czary w Polsce w wiekach XV-XVIII" Małgorzaty Pilaszek. Z zagramonicznych zaś starszawą, ale dobrą pracę Briana Levacka "Polowanie na czarownice". Trzeba jednak pamiętać, że wiedźmowy szał zaczął się nie w średniowieczu, a później!!! Mogę Ci nawet pożyczyć te książczyny, bo jestem posiadaczką takowych pozycji, a mieszkamy w tym samym mieście. Wystarczy poprosić Pożyczę bez płaczu, bo mnie bardziej niż wiedźmy interesują strzygi!
Ostatnio zmieniony przez Saburzanka dnia Pon 3:33, 09 Sie 2010, w całości zmieniany 2 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Dołączył: 27 Lip 2008
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 17:38, 16 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
|
Zastanawia mnie jedna rzecz. Ile czasu upłynęło między wydarzeniami z „Czarnoksiężnika”, a „Wiedźmą z Elsdon”? Na podpisanym przez szeryfa dokumencie ułaskawiającym Jennet z Elsdon widnieje data 10 maja. Tymczasem finałowa akcja z poprzedniego odcinka ma miejsce w okolicach 1 maja (święto Beltaine), co wynika z rozmowy między szeryfem, a baronem de Belleme. Czyżby między jednym odcinkiem, a drugim minęło raptem 9 dni, czy może cały rok? Oglądając „Wiedźmę z Elsdon” odnoszę wrażenie, że banici są w Sherwood od całkiem niedawna na co wskazują sceny z udziałem Marion, która nie potrafi się jeszcze do końca zintegrować z drużyną, a także wypowiedzi szeryfa, w których stwierdza, że Marion nie wytrzyma z szóstką dzikusów i wkrótce znudzi się Robin Hoodowi (w scenie powrotu do Nottingham po procesie), i że mylił się co do Robin Hooda (w scenie złości na poborcę podatkowego). Wszystko to wskazuje na to, że między pierwszym, a drugim odcinkiem czasu upłynęło niewiele, choć te 9 dni to chyba trochę za mało, zważywszy, że Marion przypomina Robinowi, że ten nauczył ją strzelać z łuku ( w 9 dni?) i mogłaby zastąpić każdego, a Gisburne do symulującego zatrucie Robina mówi: „Pamiętasz mnie, Loxley”? No jakże by mógł o nim zapomnieć? Po dziewięciu dniach? |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Administrator
Dołączył: 30 Maj 2008
Posty: 1550
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ravenscar / Warszawa Bemowo Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 19:23, 16 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
|
Brawo za spostrzegawczość, ja w ogóle nie zwróciłem uwagi na te daty. Prawdopodobnie twórcy serialu, którzy mieli przecież inne, większe chronologiczne wpadki (z tą dotyczącą życia Gisburne'a na czele) nie przywiązywali do tego wielkiej wagi. Tekst "Pamiętasz mnie, Loxley?" można traktować jako wyraz (chwilowego) triumfu Gisburne'a i to nie razi mnie nawet w kontekście zaledwie 9 dni od wydarzeń z "Czarownika", to inaczej jakby powiedział "teraz cię dopadłem". Doskonale sam wiedział, że Robin dobrze go pamiętał, to było pytanie retoryczne Tak szybkie opanowanie strzelania z łuku przez Marion trudniej wytłumaczyć (zwłaszcza gdy wiemy, jakie problemy sprawiało to Judi Trott - widzimy to w "outtakes"), ale w sumie to detal i jedna z mniejszych wpadek w serialu, ale fajnie, że to wyłapałeś |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Dołączył: 24 Sie 2010
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z krainy marzeń i snów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 16:39, 28 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
|
Świeżo po obejrzeniu odcinka mój komentarz.
Pierwsza scena tajemnicza, troszeczkę mroczna. Później dzień powszedni świeżo upieczonych banitów. Może dla niektórych odcinek mało ciekawy, mnie podoba się nie mniej niż inne. W końcu nie walczyli i nie napadali non stop. Dopiero się "docierali", chociaż coraz większym poważaniem cieszył się Robin. Był takim Guru banitów. Jak powiedział idziemy, to chłopaki szli.
Nieścisłości są jak chyba w każdym odcinku. Ilość żołnierzy wychodzących z zamku i później walczących z drużyną są różne ( oczopląsu dostawałam od liczenia). Powrót małżonków do Elsdon też zastanawia. No chyba, że poszli się tylko pożegnać. No i scena walki Robina i szeryfa; żadnej straży tam nie było, strajkowali czy co?!
Najbardziej podobały mi się trzy sceny:
Proces o czary, a w zasadzie mina szeryfa. Taki trochę zdziwiony, zniesmaczony tym w czym brał udział.
Marion!! Pokazuje tutaj niezły pazur! Brawo!!
Will i jego spojrzenie na małżonków, pewnie pomyślał o swojej Elenie |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Dołączył: 27 Lip 2008
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 17:35, 28 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
|
Layla napisał: | Proces o czary, a w zasadzie mina szeryfa. Taki trochę zdziwiony, zniesmaczony tym w czym brał udział. |
Raczej znudzony i zażenowany postawą Gisburna, który wciskał kit, że Jennet rzuciła na niego urok
"What a paragon of virtue you are, Gisburne. I really am most impressed. If she wanted to 'bewitch' ME, I'd be inclined to let her" |
|
|
Powrót do góry |
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Dołączył: 03 Gru 2010
Posty: 109
Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Iłża Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 15:38, 13 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
|
Przychylam się do zdania większości...mnie również ten odcinek nie porwał,nie był zły,jednak brakowało tego ''czegoś'' co było np. w poprzednim odcinku. Sporo niedociągnięć,które już zostały wymienine powyżej;) |
|
|
Powrót do góry |
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Dołączył: 15 Sty 2011
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 9:20, 14 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
|
To co miało spotkać biedną Jennet (spalona na stosie lub utopiona)na końcu odcinka spotyka Gisburna którego podtapiają banici.Apel do Gisburna DONT BURN THE WITCH!!! |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Dołączył: 09 Lip 2010
Posty: 586
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zamora Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:04, 14 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
|
igor napisał: | To co miało spotkać biedną Jennet (spalona na stosie lub utopiona), na końcu odcinka spotyka Gisburna, którego podtapiają banici. Apel do Gisburna DON'T BURN THE WITCH!!! |
Krótko i treściwie, a jakie fajne skojarzenie. Venom "Don't Burn The Witch"*, http://www.youtube.com/watch?v=BtmdlKzOuVo&feature=related
W takim razie wybieram coś dla Gisburne'a* - Queens Of The Stone Age "Burn The Witch", http://www.youtube.com/watch?v=v7c187E5BxY:
Keep your mouth shut
Make up something
Make up something good
Burn the witch
Burn the witch!
Fan the flames
With a little lie
Burn, burn, burn that witch!
Szczerze mówiąc, mam sadystyczną uciechę, patrząc na płonącą Dżen. Wiadome, że żal biednej kobiety, ale tak jest żałośnie dobra przez cały odcinek, że to aż denerwujące. Normalnie ideał z wygiętymi w podkówkę usteczkami i zmarszczonymi ze smutku brwiami. Tak samo denerwują mnie te jej przepiękne oczy. Ciągle i niezmiennie są to oczy zbitego psa! Myślałby kto, że Jennet to aniołek. Uciśniona niewinność?! Na pewno niewinna to ona nie była.
Średniowieczna wieśniaczka robiąca za Pierrota?*** Aktorkę bardzo lubię, ale na pewno nie w tej roli. Chyba, że w momencie, gdy wreszcie się zapomina i sprzedaje nam promienny uśmiech. Angharad Rees po prostu nie pasuje do roli żeńskiego Pierrota. To jest przecież idealna Colombina!
Layla napisał: | Najbardziej podobały mi się trzy sceny:
Proces o czary, a w zasadzie mina szeryfa. Taki trochę zdziwiony, zniesmaczony tym w czym brał udział. (...)
Will i jego spojrzenie na małżonków, pewnie pomyślał o swojej Elenie |
O tak, cała sekwencja elsdonowa jest znakomita. Moją uwagę, poza miną szeryfa, zwróciła też mimika męża Jennet. Zastanawiam się, czy on wiedział, co chciał zrobić Gisburne z jego żoną. Czy został oskarżony o czary dlatego, że zajmował się wraz z małżonką niekonwencjonalną wówczas medycyną (swoją drogą, jaki tandem!)? Czy też dlatego, że wszedł między Gisburne'a a jego niedoszłą ofiarę i podniósł rękę na pana i władcę? Na dwoje babka lekarska wróżyła. Mógł nawet nie wiedzieć, jaki jest prawdziwy powód oskarżenia - że to zemsta odrzuconego samczyka. Jakoś tak baczniej i spode łba zaczął się przyglądać szalejącemu blondynowi po wyznaniu zdenerwowanej żony.
A co do Willa, Jennet i Thomasa, to trudno się dziwić Willowi, bo ci zielarze z Elsdon to chyba jedyna - żywa - głęboko kochająca się i rozumiejąca, a przede wszystkim partnerska (sic!) para małżeńska w serialu. Jedyna! Drugą taką parą są właśnie Will i Elaine, tyle że Elaine widzimy w postaci bardzo ponętnej zjawy.
Ups, dzisiaj dzień świętego Walentego. Dżen i Tom pewnie świętują po swojemu przy jakiejś ziołowej nalewce. Wiwat!
* Możemy nawet sobie puścić w tle bez oglądania panów: http://www.youtube.com/watch?v=JZMHoWHjGao&feature=related. Ewentualnie czupryną potrzepać. Właśnie to robię.
**Cóż, w końcu jest na temat i na dodatek zaczyna się od tekstu skierowanego do niego w "Zdradzie".
*** Taki image po prostu do Angharad Rees nie pasuje: [link widoczny dla zalogowanych] Nie jest przekonująca w takiej roli i tyle. Przynajmniej jak na mój gust.
Ostatnio zmieniony przez Saburzanka dnia Pon 20:02, 14 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Dołączył: 26 Sty 2013
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 2:53, 10 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
|
Ooooch, jestem po tym odcinku, wrażenia są ale po przeczytaniu wszystkich off topów na wątku... chwilowo wymiękam .
I jeszcze bardziej zła jestem, że mnie tu wcześniej nie było ...
Ale jeszcze tu wrócę . |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Dołączył: 20 Sty 2014
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Acre / Puławy Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 20:05, 22 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
|
No cóż, końcówka odcinka mocno rozczarowująca: narzekacie na pułapkę w lesie, ale to dopiero plan Robina uratowania Thomasa woła o pomstę do nieba. Oraz fakt, że mu się udało... No i ten radosny powrót do wioski. Na dodatek jest to odcinek sąsiadujący z epicką drugą częścią Czarnoksiężnika, co też pewnie ma wpływ na jego odbiór.
Ja uważam go za przeciętny. Negatywy w pewnym stopniu przesłania mi fakt, że dużą jego część zajmuje kwestia miejsca Marion w drużynie i to jest strzał w dziesiątkę. Ponadto scena, kiedy wychodzi z niej łobuziak i dokłada Robinowi to jedna z najsympatyczniejszych w całej serii. Po tym odcinku po prostu wie się, że Marion to świetna dziewczyna. |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Dołączył: 11 Wrz 2022
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Olsztyn Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 10:27, 18 Wrz 2022 Temat postu: |
|
|
|
Mi się podobał jak zresztą każdy odcinek z Czarnym. Marion pokazująca pazurki Hehe. Moment gdy zwijali się z bólu w slow motion i turlali się rozwalajacy Zawsze śmiać mi się chce. Gisbern i szeryf dostali za swoje choć nie do końca niestety. Ale jeden i drugi plan faktycznie mało realny i wręcz głupi. |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|