|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Administrator
Dołączył: 06 Wrz 2006
Posty: 1386
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z lasu Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 10:11, 08 Maj 2018 Temat postu: "Robin Hood" - S.C. Johnson |
|
|
|
Kolejny Robin Hood za mną. Tym razem trafiła mi się perełka, dość ciężka do zdobycia. Pożółkłe kartki luźno fruwają w cudem zdobytym egzemplarzu, na szczęście żadna nie wyfrunęła na stałe.
Wydanie J. Kubickiego, bez daty. Po konsultacjach (syn J. Kubickiego ciągle żyje i prowadzi księgarnię w miejscu dawnego wydawnictwa w Warszawie) okazało się, że jest to wydanie powojenne, prawdopodobnie z 1948 lub 1949 roku.
Istnieje jeszcze jedno, przedwojenne wydanie z ilustracjami, (z filmu "Przygody Robin Hooda" z E. Flynnem) również ciężkie do zdobycia, wydawnictwa Księgarnia Literacka.
Ale do rzeczy...
Książka napisana lekkim językiem. Porównałabym ją pod tym względem do Robin Hooda T.Kraszewskiego. I to co najbardziej lubię - książka wyjaśnia skąd pochodzi przydomek Hood.
Wszystko tu kręci się wokół klasycznych wątków, ale autor przedstawił je po swojemu, np. jest turniej łuczniczy, tyle, że Robin nie jest jeszcze banitą, a po prostu chłopcem i do wygrania jest srebrna brosza w kształcie strzały. Tym razem nie ma spektakularnego strzału strzałą w strzałę
Robin przedstawia się szeryfowi jako Robin z Lackseley, co w dotychczas przeczytanych przeze mnie "Robin Hoodach" nie przydarzyło się ni razu. Bardzo to zacne ze strony autora, że wspomniał o tej miejscowości. No ale co z tym "Lackseley"? Tu należy zaznaczyć, że miejscowość ta zapisana jest na następnych stronach jako Locksely, Lokesley, a nawet Lockesley. Nieco koszmarne... Podobnie bywa z odmianą Robin Hood. Czasami było to Robin Hooda, czasami Robina Hooda. Pojawia się również Hood'a, Hooda, no i raz jest Gisborn, a raz Gisborne... Hmm...
Książka zawiera sporo błędów, zapewne z racji powojennych, niesprzyjających warunków tłumaczona była dość szybko i bez korekt. I tak oto pojawiają się dziesiątki błędów typu: pomódz, nibyto, z pośród, z za drzew, wraz z ludźmi Sira Richarda, jednej z królewskich sarn... i jeszcze sporo innych cudaków
Robin, aby przetrwać, uczestniczy w wielu nieprawdopodobnych przebierankach. Przechodzi w tym samego siebie, a to udając wdowę przędącą przy kołowrotku, a to pielgrzyma. Był nawet rzeźnikiem sprzedającym mięso na targu i oczywiście nikt nigdy się nie zorientował
Nowym zupełnie dla mnie wątkiem jest Robin w pirackiej akcji Jest temu poświęcony cały rozdział „Robin Hood na morzu”, gdzie pojawia się francuski okręt piracki.
Postaci pojawiające się w książce:
rzecz jasna Robin Hood, Marianna Harper (jak u T. Kraszewskiego), Alan z Dale, Ellen, do której startuje baron Youmglove, Will Zapaśnik, Gwidon z Gisborne, kolejny Will – kuzyn Robina, Will Scarlet (za dużo tych Willów, ciężko się połapać), Mały John, zakonnik Tuck (pełni tu rolę najlepszego łucznika w kraju!), Richard Lee, (zły) baron z Hereford.
Znów nie rozumiem czemu niektóre imiona pozostały w wersji oryginalnej, a inne są spolszczone. Gryzie się to podobnie jak u T. Kraszewskiego.
Will Scarlet, średniowieczny banita, „napisał na kartce kilka słów”. Ale czy on na pewno powinien umieć pisać?
Jest i Sherwood, i Barnsdale. Za to żadnych czułości Robina i Marianny, choć są oczywiście parą, a nawet małżeństwem!
Podsumowując, książkę zaliczyć należy do literatury młodzieżowej, czyta się ją przyjemnie, panuje tu dobry, lekki dowcip, błędy dość rażą, ale można przymknąć na to oko jeśli jest się cierpliwym.
Dziwny jest jeszcze fakt, że snuta opowieść jest przerywana powołaniami na legendę o Robinie. Ciągnąca się akcja jest takimi motywami dość często przerywana, wybijając z płynności snutego wątku. Wygląda to dla przykładu tak: Robin wyszedł na spotkanie Mariannie w piękny majowy poranek, miał w planie wyznać jej swe uczucia jak najszybciej, ale jak podaje legenda wyskoczył wówczas na niego zły Baron z Hereford. Sama to wymyśliłam właśnie ale po to by pokazać, że chyba to takie trochę absurdalne. Pierwsza część snuta jest przez autora, druga ni w pięć, ni w dziesięć rozwalona jest przez powoływanie się na legendę. Ale chyba trzeba to przeczytać żeby dokładnie zrozumieć o co mi chodzi...
O samym autorze niewiele wiadomo. Mały dorobek twórczy, nieznana data śmierci. Brak biografii, nawet skromnej. Coś się jednak da wyszperać w sieci, ale to naprawdę niewiele...
Ostatnio zmieniony przez Elfica dnia Wto 10:24, 08 Maj 2018, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Administrator
Dołączył: 30 Maj 2008
Posty: 1550
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ravenscar / Warszawa Bemowo Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 13:12, 14 Maj 2018 Temat postu: |
|
|
|
S.C. Johnson - firma znana z reklam telewizyjnych
Co do przydomka, to wytłumaczono po prostu, że pochodzi od kaptura, czy coś udziwniono?
Jeśli chodzi o ortografię, to zapewne część błędów w momencie wydania książki błędami nie było. Czytałem trochę rzeczy wydanych w międzywojniu i język się zmienia. Tutaj mamy rzecz wydaną tuż po wojnie, więc też bardzo dawno temu.
Fajne znalezisko Oby udało Ci się znaleźć to wcześniejsze wydanie z fotografiami z filmu - niezła ciekawostka |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Administrator
Dołączył: 06 Wrz 2006
Posty: 1386
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z lasu Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:59, 15 Maj 2018 Temat postu: |
|
|
|
Hound of Lucifer napisał: | S.C. Johnson - firma znana z reklam telewizyjnych |
Johnson&Johnson
Hound of Lucifer napisał: | Co do przydomka, to wytłumaczono po prostu, że pochodzi od kaptura, czy coś udziwniono? |
Po prostu wytłumaczono Choć w każdej książce robi się to w inny sposób. Niby chodzi tylko o kaptur, ale czasami nawiązanie do powstania tego przydomka bywa po prostu głupie... Ja osobiście w książkach o Robinie lubię poruszenie tej kwestii
Hound of Lucifer napisał: | Jeśli chodzi o ortografię, to zapewne część błędów w momencie wydania książki błędami nie było. Czytałem trochę rzeczy wydanych w międzywojniu i język się zmienia. Tutaj mamy rzecz wydaną tuż po wojnie, więc też bardzo dawno temu. |
Wzięłam i ja tę opcję pod uwagę bo mam świadomość, że onegdaj inaczej pisano. Ale niektóre wyrazy tak strasznie raziły, że wierzyć mi się nie chce iż dawniej błędami nie były. Wystarczy spojrzeć na niespójność w odmianie imion, nazwisk czy wielokrotnie źle zapisanej nazwy miejscowości Locksley.
Nie zdążyłam do Bralczyka wysłać zapytania, bo chciałam tu na świeżo zapisać przemyślenia po lekturze. A tak musiałabym czekać na jego odpowiedź i zapomniałabym co chciałam napisać o samej książce
Hound of Lucifer napisał: | Fajne znalezisko Oby udało Ci się znaleźć to wcześniejsze wydanie z fotografiami z filmu - niezła ciekawostka |
Znalazłam. Czekam na wypłatę |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Administrator
Dołączył: 30 Maj 2008
Posty: 1550
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ravenscar / Warszawa Bemowo Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 20:11, 15 Maj 2018 Temat postu: |
|
|
|
S.C. Johnson to autentycznie istniejąca firma, sprawdź w Googlu, nie pomyliłem jej z Johnson&Johnson |
|
|
Powrót do góry |
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Administrator
Dołączył: 06 Wrz 2006
Posty: 1386
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z lasu Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 5:47, 16 Maj 2018 Temat postu: |
|
|
|
Hound of Lucifer napisał: | S.C. Johnson to autentycznie istniejąca firma, sprawdź w Googlu, nie pomyliłem jej z Johnson&Johnson |
Omg, sorki. Od 10 lat nie oglądam tv i nie wiem co tam się dzieje. Ale teraz już i bez sprawdzania Ci wierzę |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|