|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Administrator
Dołączył: 30 Maj 2008
Posty: 1550
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ravenscar / Warszawa Bemowo Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 9:38, 23 Cze 2008 Temat postu: Robert de Rainault, Sheriff of Nottingham (Nickolas Grace) |
|
|
|
Zapraszam do dyskusji na temat postaci Roberta de Rainault, Szeryfa Nottingham granej przez Nicolasa Grace'a. |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Dołączył: 24 Kwi 2008
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 13:51, 25 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
|
A coz mozna powiedziec o szeryfie-dran nad dranie.Zadnych przejawow ludzkich uczuc,kasa i wladza to sie dla niego liczylo.Mimo wszystko czuje do niego sympatie.Ciekawe kto byl gorszy?,on czy ksiaze Jan. |
|
|
Powrót do góry |
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Dołączył: 15 Cze 2008
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sherwood
|
Wysłany: Śro 14:24, 25 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
|
mój ulubiony złośliwiec , błyskotliwy , inteligentny, ale bardzo wykształcony...nieodmiennie każde jego odezwanie wywołuje u mnie ataki śmiechu a,że mial wady - dla niego szala sprawiedliwości zawsze przeważała na "cięższą" stronę...chciwość jakas , okrutność , ech wybaczę...i tak go lubie ....
nieważne zły czy dobry ale kolorowy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Administrator
Dołączył: 30 Maj 2008
Posty: 1550
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ravenscar / Warszawa Bemowo Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 8:54, 02 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
|
Faktycznie szeryf, choć okrutny i chciwy, jest też dobrze wykształcony (umie czytać i pisać - i to dobrze, bo poprawia nawet błąd swojego gryzipiórka w którymś z odcinków), sprytny i inteligentny. Ma świetne riposty i pięknie gnoi słownie Gisburna Nigdy nie przegrywa przez swoją głupotę, zawsze to błąd Gisburna i/lub fart/śmiały i sprytny plan banitów.
Ja zawsze się śmieję z jego hełmu. Z reguły nosi taki, który nazywam "zardzewiałym", bo ma kolor rdzy (choć widziałem go też w srebrnym). Twórcy serialu chyba stwierdzili, że szeryf musi się dodatkowo wyróżniać z tłumu swoich wojaków, którzy mają srebrne hełmy. Ale wygląda to tak, jakby szeryf miał hełm z demobilu Cóż, skąpiec z niego, wolał nosić hełm po pradziadku, niż wysupłać trochę grosza i kupić nowy
Ostatnio zmieniony przez Hound of Lucifer dnia Śro 8:55, 02 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Dołączył: 15 Cze 2008
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:55, 23 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
|
Szeryf w pierwszej i drugiej serii był okrutniejszy chyba. Wraz z nadejściem jasności (tj. jasnego Roberta ) szeryf złagodniał. Chce być zły, ale okazuje się być prawdziwą ciapą. Pamiętać odcinek Szeryf z Nottingham? Biedny szeryf na łasce Filipa Marka... Ale cóż. Los bywa przewrotny Cieszę się, że udalo mu się odzyskac swoje stanowisko:) Bo jak to mówili: przyjdzie gorszy szeryf, więc i tak jedna cholera
Ostatnio zmieniony przez brunhilda1984 dnia Śro 22:55, 23 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Dołączył: 26 Paź 2008
Posty: 414
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nottingham Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:03, 05 Lis 2008 Temat postu: Jak uwieść szeryfa |
|
|
|
Jakoś nie zauważyłam, aby szeryf złagodniał pod koniec serialu. Tylko psy mu się gdzieś z łańcucha urwały i miał problem z dorwaniem blondyna.
Dobra. Ponieważ jego najbardziej rzucające się w oczy cechy charakteru zostały już wyraziście zaprezentowane, nie będę się powtarzać i zachwycać nad jego ironicznym podejściem do każdej innej istoty ludzkiej. Ponieważ najbardziej w jego otoczeniu cierpią kobiety "You stupid woman!", zamieszczę poniżej kilka złotych (dosłownie i w przenośni) rad, jak skutecznie mogą panie kandydować na panią szeryfową. Oczywiście oprę się przy tym na znanych szeryfowych pasjach i obsesjach.
Złoto
Główny i zasadniczy fetysz naszego szeryfa stanowi właśnie złoto. Tak więc przed wyprawą w konkury należy się uzbroić w obrzydliwie bogaty posag. Jeśli z jakichś przyczyn nie posiada się własnego, należy wówczas odebrać kasę bogatym (serial dostarcza mnóstwo przykładów krok po kroku). Niestety nawet z najbardziej olbrzymiastym posagiem wynik będzie taki, że szeryf ożeni się ze złotem, a ciebie droga białogłowo w najlepszym wypadku wykorzysta jako stolik pod złoty puchar z winem. Szeryfa można by jednak spróbować przechytrzyć znając jego ukryte słabości. A bardzo dobrze, że przez widownią nic się nie da ukryć. Dzięki temu wiemy, że szeryf uwielbia liczyć złote monety (nie ufa w umiejętność rachowania innych przedstawicieli rasy ludzkiej z Gisburnem na czele), czuć w dłoniach ich chłodną przyjemną strukturę, oraz wznosić do nich toast. Zdarza się także od czasu do czasu, że szeryf sypia z ciekawszymi wyrobami ze złota. I tutaj rada dla przyszłych kandydatek na panią szeryfową: spraw sobie złote koronki. A w sumie to nawet radziłabym wymienić każdą (dającą się wymienić) część ciała na złoto. Czyli mamy już olbrzymi posag oraz złote części ciała i kośćca. Lecimy dalej...
Sokoły
Lecimy dalej jak sokoły - absolutnie nie w przenośni. Jeśli chcemy od szeryfa usłyszeć choć raz czułe słówko, nie możemy zapominać o sokołach! Szeryf kocha sokoły i osobiście jest posiadaczem najlepszego drapieżnego sokoła w całej Anglii. Szeryf kocha swojego sokoła prawdziwą miłością, systematycznie karmi i czule doń przemawia. Tak z pewnością chciałaby być traktowana niejedna białogłowa. Sokół wytropi wszystko, co się rusza, o wiele bardziej skutecznie, niż uczyniłby to cały zastęp psów myśliwskich - z takim przekonaniem szeryf radośnie wita każdy nowy dzień. Jednak sokół szeryfa nigdy nie wytropił skutecznie Robin Hooda. Miłość jest jednak ślepa – szeryf w przypływie frustracji nazwie go „głupim ptakiem” (sokół i tak nie zrozumie), po czym wszelkie grzechy mu odpuści. A więc kobieta, którą szeryf poślubiłby, musi całkowicie zastąpić szeryfowego sokoła. Oraz oczywiście wytropić Robin Hooda
Sposób dla dam najbardziej leniwych
Olbrzymi złoty posag, złote plomby w zębach, odzienie w złotym kolorze, na głowie pióropusz z piór sokoła. Poziom umiejętności w tropieniu Robin Hooda: minimum 8 (na 10).
Sposób dla dam najbardziej zdeterminowanych
Olbrzymi zloty posag. Drugi tak samo olbrzymi złoty posag, który to wręczamy Gulnarowi, aby przekupiony czarnoksiężnik łaskawie zmienił nas w najdrapieżniejszego sokoła na świecie o szczerozłotym upierzeniu. Poziom umiejętności w tropieniu Robin Hooda: minimum 20 (na 10). |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Dołączył: 26 Paź 2008
Posty: 414
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nottingham Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 23:20, 23 Sty 2009 Temat postu: Salome's Last Dance |
|
|
|
Odświeżę temat Nickolasa. Miałam to zrobić sto lat temu, ale w końcu wrzucam foty z jego drugiego mojego ulubionego występu. Foty jego aktualnej fejs są dostępne powszechnie, natomiast ten film był ciężki do zdobycia (znaczy ważył dużo mega-giga). Nakręcił go jakoś tak niedługo po Robinie.
"Salome's Last Dance" to film w reżyserii Kena Russlla i stanowi adaptację sztuki Oscara Wilde'a pod tym samym tytułem, połączoną z ciekawym wątkiem postaci w postaci samego Wilde'a odgrywającego rolę widza. Dzięki temu mamy Grace'a w roli Wilde'a właśnie. Film jest dosyć odważny, jak na lata 80-te. Rydzyka by diabli wzięli, gdyby mógł go zobaczyć Poniżej trochę fotek. A dla zwolenników teorii, jakoby Szeryf był przedstawicielem pewnej mniejszości, specjalne zdjęcie: Oscar całuje się z facetem!...
Mnie najbardziej urzekła jednak rola Salome, którą zagrała piękna Imogen Millais-Scott. W ogóle film mnie urzekł i zainspirował. Ktoś na Filwebie napisał, że to kicz. Ja jednak twierdzę, że jest po prostu magiczny. (Poza tym co to w ogóle za sformułowanie: to "kicz", tamto "kicz" - oj ta dzisiejsza młodzież...)
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Dołączył: 24 Lut 2009
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 22:41, 12 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
|
o matko... jakoś tak inaczej nam szeryf wygląda...
Co do postaci z RoS - myślę,że główną mocną stroną tego wcielenia szefyfa jest fakt,że nie jest postacią płytką, fajtłapowatą, jednolitą. Dzieki swojej nieprzeciętnej inteligencji i specyficznemu poczuciu humoru, nie jest tylko głupawym tłem dla popisów Robina, ale równym przeciwnikiem. I za to chyba go lubimy. |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Dołączył: 15 Cze 2008
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 22:35, 31 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
|
Dodam jeszcze, że to najlepszy Szeryf z Nottingham ze wszystkich ekranizacji! Alan Rickman w Księciu Złodziei był bardzo prawdziwy, aczkolwiek Nicolas Grace jest the best! Swoją drogą Robin Hoodów było wielu... Szeryfów także! Jednakże grany przez Nicka jest niepowtarzalny! |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Dołączył: 14 Mar 2007
Posty: 183
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wikipedia Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 13:41, 27 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
|
Racjonalista - nawet jak na tamte zabobonne czasy to jest typowy homo oeconomicus.
Wykształcony - a za tym idzie jego dowcip i obycie (bo kształcenie w tamtych czasach to podróże i stykanie się z wieloma zwyczajami)
Talent organizatora (któremu przeszkadza jakiś banita) - co wynika z dwóch powyższych. Oczywiście po dodaniu cynizmu mamy także czasami okrutnika, który folgując emocjom od tego racjonalizmu odchodzi, ale jednak wraca. Kiedyś wioskę skrywającą banitów wyciął, teraz ze względów racjonalnych tego robić nie chce - kto będzie płacił podatki, jak sobie wybije ludzi?
No i nie można mu odmówić tego, że gardzi motłochem, a tylko nieliczni w jego oczach motłochem nie są.
Domator - nie lubi się ruszać ze swojego zamczyska - ani na pielgrzymki, ani na wyprawy.
Konserwatysta - nie lubi zmian, nawet stanu cywilnego (chyba, ze wiąże się to z innymi korzyściami)
Trochę taki przejaskrawiony i karykaturalny obraz Brytyjczyka |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Dołączył: 26 Paź 2008
Posty: 414
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nottingham Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 15:39, 26 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
|
ulth napisał: | Jak dla mnie każdy odcinek bez szeryfa - no może poza "Mieczami Waylanda" był odcinkiem straconym! |
Podpisuję się Jakież to okrutnie szczere! |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Dołączył: 09 Lip 2010
Posty: 586
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zamora Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:36, 20 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
|
ulth napisał: | Jak dla mnie każdy odcinek bez szeryfa - no może poza "Mieczami Waylanda" był odcinkiem straconym! |
Niestety, dla wszystkich zaślepionych dobrem oraz miłośników wesołej i różnorodnej gromadki z lasu (najlepszej z możliwych) - PRAWDA w oczy kole.
Nie do końca, bo wyżej oceniam wszystkie odcinki, w których pojawia się Guy lub książę/król Jan (nawet jeśli poza tą postacią nie dzieje się zbyt dużo dobrego), ale generalnie dla mnie obecnie - a nie dla mnie sprzed wielu lat, gdy podniecałam się tym serialem jako szczeniara - odcinek bez szeryfa traci. Ani Robin/ronin, ani Marion, ani Will, ani Nazir jako pojedyncza osoba - czy nawet grupa - nie zrobią takiego rabanu, jak sam jeden szeryf (czasem z zarządcą, czasem i z opatem).
Z mojego obecnego punktu widzenia bez szeryfa nie dałoby się tego na dłuższą metę oglądać, czyli odcinek po odcinku i to po kilka razy (za drugim powtórzeniem zawsze pomijam banitów - poza Willem Scarlett O'Harą, a szukam szeryfa). Tak właśnie jest teraz. Wszelkie niedociągnięcia i głupoty (urocze, wiem) nieweluje CUDOWNA PERŁA, co się zowie RR.
Wygląda na to, że RR to KREACJA PODSTAWOWA w tym serialu - dziwnie to brzmi, Robinie w dwóch wcieleniach, szeryf ponad wszystko!
vesilene napisał: | Odświeżę temat Nickolasa. (...) Foty jego aktualnej fejs są dostępne powszechnie, natomiast ten film był ciężki do zdobycia (znaczy ważył dużo mega-giga). Nakręcił go jakoś tak niedługo po Robinie. "Salome's Last Dance" to film w reżyserii Kena Russlla i stanowi adaptację sztuki Oscara Wilde'a pod tym samym tytułem, połączoną z ciekawym wątkiem postaci w postaci samego Wilde'a odgrywającego rolę widza. Dzięki temu mamy Grace'a w roli Wilde'a właśnie. |
Hm, muszę to zobaczyć. Zwalisty, grubaśny, paskudny Wilde w otoczce cielesnej drobnego i mimo wszystko subtelnego Grace'a
To coś ciekawego. Russell czasem nieźle przeginał, ale dla Nickolasa warto się poświęcić.
No i znalazłam! To sobie pooglądam. Jakość kiepska, stronka chińska, napisy portugalskie - co nic mi nie daje, bo nie znam tego języka ("entre meus véus" ), a angielski tłumi za głośna muzyka w tle. Ale poświęcam się dla Nickolasa G. i zaczynam seans.
Tu można to cudo znaleźć w sporej dawce:
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
vesilene napisał: | A dla zwolenników teorii, jakoby Szeryf był przedstawicielem pewnej mniejszości, specjalne zdjęcie: Oscar całuje się z facetem! |
Kto twierdził na forum, że RR to gej?
Mnie się wydaje, że nie, aczkolwiek ostra reakcja na nowego szeryfa i sceny w balii z GG-przyszywanym synkiem (do bicia rodzynkiem) sugerowałyby komuś, że coś jest na rzeczy.
Według mnie szeryf to heteroseksualista, który jest mizoginem być może i nie znosi płaczliwej Mildred de Bracy (nie dość, że niedziewicy, to zapewne i w ciąży z innym). Sceny z GG w intymnych - na dzisiejsze oko - sytuacjach to normalność w średniowieczu. Taka Mildred, gdyby przyjmowała gościa na zamku tatusia, myłaby go i właziła do jego sypialni z pytaniem o pomoc np. przy rozbieraniu się (acz nic więcej!), bo tego wymagała kurtuazja. A faceci wtedy się całowali w usta nawet - bez urazy! I oglądali w gorszych momentach niż mycie pleców.
Ostatnio zmieniony przez Saburzanka dnia Wto 13:33, 03 Sie 2010, w całości zmieniany 10 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Dołączył: 26 Paź 2008
Posty: 414
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nottingham Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:35, 20 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
|
Saburzanka napisał: | Kto twierdził na forum, że RR to gej? |
Właśnie, przyznawać się! To sceny w łazience były dla niektórych mylące. Ale dobrze to wytłumaczyłaś wszystkim, bardzo dobrze
Saburzanka napisał: | Według mnie szeryf to heteroseksualista, który jest mizoginem | Święte słowa, amen
Mi się szczerze mówiąc wydaje, choć nie mam na to dowodów, że to być może sam Nickolas Grace należy do tęczowej populacji. Nie wiem. Może po prostu dla tego, że grał geja i nie jest żonaty. Mimo to znam conajmniej dwóch gejów, którzy zgodnie stwierdzili, że szeryf z RoS jest obrzydliwy i wygląda jak krasnal |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Dołączył: 09 Lip 2010
Posty: 586
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zamora Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 0:15, 21 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
|
vesilene napisał: | Mi się szczerze mówiąc wydaje, choć nie mam na to dowodów, że to być może sam Nickolas Grace należy do tęczowej populacji. Nie wiem. Może po prostu dla tego, że grał geja i nie jest żonaty. |
Dokładnie tak! Rewelacyjny pod tym wzgledem jest Philip Mark - stylowy gej - ale na pewno nie Robercik nasz ukochany. On nie ma w sobie nic z geja. Co wiecej, mimo - według mnie - seksualości nakierowanej teoretycznie na płeć piękniejszą, przez swoje zafiksowanie stał się aż aseksualny Bez urazy. Chętnie by z jakąś damą pogadał przy winie, ale nic więcej. Kocham go, ale do łoża to on by nikogo nie zaciągnął...chyba że tuzinem beczułeczek wina (sam musiałby mieć nieźle w czubie) i swoim dowcipem (którego ma aż pod dostatkiem). Jak to jednak cudownie wcześniej opisałaś, trza byłoby być kobietą nie tylko ze złotą szczęką, ale i złotymi jelitami, woskowiną i nerkami. Tfu! Gdyby coś szeryfa naszło, to albo na absolutnym alkoholowym zatruciu, więc i tak do niczego nie mogłoby dojść, albo z miłości do pieniędzy i konieczności skonsumowania małżeństwa, żeby wejść w posiadanie tychże (wyobrażałby sobie pewnie, że figluje z wielką złotą monetą, co jest nieźle przykre).
Poza tym RR całkiem dobrze się prezentuje w balii i jej okolicach. Gorzej na koniu! Wtedy jego ramionka wyglądają na węższe niż moje , bo jedzie obok GG, który ma ramiona szerokie i to dodatkowo podkreślane ubiorem.
Tak w ogóle, to aż przesadnie paskudzili RR - nie dość, że mu oczy podmalowywali (żeby były większe, wyrazistsze i bardziej wyłupiaste), to stroje nosił tak szyte i dekorowane, żeby się wydawał węższy w ramionach. To widać, gdy właśnie zwróci się uwagę na jego bary w balii i przy wycieraniu go przez GG - przecież gość jest całkiem niezły i wcale nie ma spadzistych ramion! Za to w ciuchach zawsze i obok GG wygląda na robaka.
Ostatnio zmieniony przez Saburzanka dnia Wto 12:50, 03 Sie 2010, w całości zmieniany 5 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Dołączył: 26 Paź 2008
Posty: 414
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nottingham Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:24, 21 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
|
Saburzanka napisał: | Jak to jednak cudownie wcześniej opisałaś, trza byłoby być kobietą nie tylko ze złotą szczęką, ale i złotymi jelitami, woskowiną i nerkami. Tfu! |
Jednak po dłuższych rozważaniach doszłam do wniosku, że najodpowiedniejsza byłaby dla niego silna kobieta, która spierze go na kwaśne jabłko ustawi jak trza. Być może mamusia tak go właśnie wychowała
Saburzanka napisał: | nie dość, że mu oczy podmalowywali (żeby były większe, wyrazistsze i bardziej wyłupiaste) |
... i seksowniejsze ...
Saburzanka napisał: | to stroje nosił tak szyte i dekorowane, żeby się wydawał węższy w ramionach |
Taka moda chyba panowała. Już lepsze to, niż gdyby mu te ramiona poduszkami wypchali jak Crystal z "Dynastii"
Ach, te sceny w kąpieli... *marzy* |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Dołączył: 09 Lip 2010
Posty: 586
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zamora Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 15:27, 23 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
|
Skoro zeszło na balię i porównywania, to teraz zapodam takiż temacik:
Najgorętszy i najbardziej bulwersujący związek serialu
Od dawna prasa donosiła, że to co ich łączy, to coś więcej niż domowe przeprawy kąpielowe. W każdym związku musi nadejść ten fascynujący moment przekroczenia granicy zażyłości.
vesilene napisał: | Z szeryfem łączy go silne emocjonalne przywiązanie (swoją drogą musi też nieźle zarabiać). Imponuje mu inteligencja pana, ale z ciężkim sercem daje sobą pomiatać. Jest wszak z natury bardzo impulsywny, a przy szeryfie musi trzymać język na wodzy. Szczególnie, że nigdy nie jest w stanie wymyślić odpowiednio bystrej riposty. |
Z tym związkiem szeryfa z Gajowym to dziwna sprawa jest... Idealnie do siebie pasują i dlatego ich funkcja w serialu jest nie do przecenienia. Prawem kontrastu.
Natomiast z samej obserwacji zachowania Robercika i Gwidonika wyciągnąć można zupełnie inne wnioski. Nie widzę tam za grosz przywiązania, na pewno nie ze strony GG, który robi wszystko, co może i kiedy tylko zaświta jakakolwiek nadzieja, żeby się od opiekuna uwolnić, a najlepiej zająć jego miejsce. Guy jest uwiązany, ale nie przywiazany do swojego pana. Co więcej, ewidentnie go nie znosi i cieszy się z jego nieszczęść wręcz sadystycznie. Zazdrości szeryfowi i podziwia jego inteligencję, ale utopiłby go w łyżce wody za to. Nienawiść to słowo zbyt dużego kalibru, bo Guy nienawidzi np. Ralpha, ale szeryfa raczej nie (mam nadzieję).
Do miecza G. jest przywiązany, fakt - jak ceremonialnie przekazuje swój miecz szeryfowi w "Szeryfie z Nottingham"! Ale do szeryfa moim zdaniem nie. To, że nie podciął gardła szeryfowi wynika raczej z troski o honor, do tego wzmocniony przez fakt, że tchórzliwy do bólu szeryf w obliczu autentycznego zagrożenia życia okazał pogardę śmierci. Bardziej Guyowi zaimponować nie mógł, więc nie godziło się składać z niego ofiary w taki sposób. Może jednak troszeńkę G lubił tego swojego kata - mimo wszystko.
Już o wiele więcej ciepłych uczuć da się zauważyć u szeryfa - na serio. Szeryf nieraz bacznie obserwuje GG, a czasem jakby troszkę się go obawia. Robi nawet coś, czego nie powinien, gdyby kogoś bardzo nie lubił - nie on! Darowuje sobie wobec Guya jakiś komentarz kilka razy, choć go język świerzbi (np. w scenach przesłuchania złodzieja, czytania poleceń królewskich przed wyprawą na Walijczyków). Wybacza mu nawet potknięcia, a do tego ewidentną zdradę.
Mam wrażenie, że traktuje go tak, jakby traktował własnego syna, gdyby go miał i gdyby nie był on tak błyskotliwy, jak tatuś (chwała Fenrisowi, że nie ma dziecka!). Dla szeryfa inteligencja to podstawa, więc pewnie czuje litość wobec osoby głupiej, z którą ma na co dzień do czynienia, bo jest dla niego po prostu upośledzona.
Guy jest półgłówkiem nie tylko dla szeryfa. Ale czy aby na pewno? Swoją drogą na Gisbournie widać jak na dłoni skutki przebywania w otoczeniu tak błyskotliwego potwora - niemal eksperymenty psychologiczne z dziećmi się przypominają. Dobre chyba to skojarzenie, bo Guy ma w sobie mnóstwo z dziecka.
vesilene napisał: | Szczerze powiedziawszy przy pierwszych odcinkach (z Robertem z Huntingdon) byłam pod wrażeniem jego przebłysków inteligencji. |
To się zaczęło wcześniej - kiedy tylko z zamku zniknął szef. Po uwolnieniu się od ciągłego poniżania i docinek Guy natychmiast nabiera rumieńców i się zmienia. Zaczyna myśleć (np. nie daje się wciągnąć w pułapkę banitom). Przejawia niejaki spryt, kręci intrygi i to wcale nie byle jakie (mało brakuje, żeby się udały, ale to już nie zależy od GG - jak z wprowadzaniem kreta do drużyny i to po raz drugi). Stać go nawet na dowcipy (np. wobec opata i w obecności Sary). Oczywiście, nadal robi z siebie w innych momentach durnia, ale zaczyna przecież od zera
Ciekawe, że gdy szeryf wraca, to niechęci do niego Gisbourne już nawet nie próbuje ukryć i o ile wcześniej dawał się potulnie jak baranek bić i spuszczał oczy, o tyle teraz na szeryfa nieraz krzyczy i kłóci się z nim w róznych sytuacjach (A kto inny w serialu krzyczy na szeryfa? Kto ma takie prawo? Wydaje mi się, że tylko rodzony brat i król). G. okazuje też szeryfowi zniecierpliwienie, gdy coś mu się nie podoba - kiedyś nie śmiał takich rzeczy robić. Czasem robi się bardziej sielankowo między nimi - stare dobre czasy wydają się wracać, ale ich drogi ewidentnie się rozminęły.
Wygląda na to, że GG poczuł, jak smakuje wolność i nabrał przesadnej wiary w swoje możliwości. Na miejscu szeryfa mocno bym się go obawiała i na pewno mu tak łatwo nie wybaczała, bo widać, że przy najbliższej okazji GG może sabotować rozkazy, wykonując je rozmyślnie źle albo po swojemu i pod siebie, tudzież kręcić lody na boku. Do tego kilka razy jest o wiele przezorniejszy niż szeryf, a jako obserwator bywa naprawdę przenikliwy, podczas gdy szeryf daje się nabierać (już szczytem wszystkiego w wykonaniu szeryfa jest wyśmiewanie się z podejrzeń Gisbourne'a przed Robertem i naciągnięcie się na grubymi nićmi szyte pomysły młodziaka - zero roztropności, a dokładnie czysta głupota wynikająca z zadufania w sobie).
Ta podejrzliwość GG z pewnością jest oznaką narastającej do pewnego poziomu inteligencji i umiejętności oceny sytuacji czy ludzi. Ale to nie zasługa przebywania z takim diamentem błyskotliwości, jak szeryf, a dokładnie odwrotnie - braku tego diamentu w pewnym momencie. Bycie obok geniusza (bycie ofiarą geniusza) nie szlifuje wrodzonych umiejętności i nie rozwija intelektualnie, tylko albo zwalnia z myslenia, albo je wręcz uniemożliwia.
Adam Bell napisał: | Był taki, jaki musiał być! Kim byłby jakby nie szeryf?? Pewnie nikim. Pomimo, iż szeryf „daje” mu władzę, bardzo go nienawidzi. Trwa jednak przy nim, ponieważ jest to jego jedyna gwarancja na „lepsze” życie… |
Jak widać, nie taki diabeł of G. straszny, jak się chce malować (dobrze traktowany pewnie byłby i milszy, i przydatniejszy), a głupotę można leczyć, skoro odpowiada za jej nasilenie codzienny, długotrwały trening negatywny. Za to diabeł de R. jest o wiele straszniejszy niż się na pierwszy rzut oka wydaje, bo to czystej wody szkodnik, narcyz i socjopata , który zdecydowanie przekracza granice zażyłości.
Z innej beczki
Skaza na brylancie
- Dlaczego więc użyłeś słów ,,etc." zamiast słów "nie jesteś bardzo mądry"?
- Bo nie chciałem cię urazić mówiąc ,,nie jesteś bardzo mądry", a nie chciałem, bo jestem osobnikiem o wytwornych manierach.
Hound of Lucifer napisał: | Nigdy nie przegrywa przez swoją głupotę, zawsze to błąd Gisburna i/lub fart/śmiały i sprytny plan banitów. |
Czyżby? Szeryf jest mądry i roztropny jak wąż, szczwany jak lis i lotny jak dmuchawiec , ale bez przesady. Toż to również człowiek.
"Czarownik" - rzekomo zorientował się, że staruszek z brzuszkiem to Robin Hood, ale niczego nie zrobił, żeby go w odpowiednim momencie zabić. To bardzo źle o nim świadczy. Przecież kolo był do niego odwrócony plecami i można było w nie wycelować i załatwić wszysko bez krzyku (a do tego nie oddawać nikomu nawet na chwilę srebrnej strzały). Zwlekał do chwili, gdy było za późno.
"Królewski błazen" - gdyby szeryf trochę pomyślał, zamiast zostawiać sposób na zabicie Guyowi, to by nie było ani Robina, ani Marion, ani Tucka. Ledwie trójka ludzi śpiących w stodole, a on nie pomyśli, żeby ich zaprosić przez jakiegoś królewskiego sługę do zamku??!!! Przecież wystarczyło powiedzieć, że król chce ich widzieć, bo ma jakieś ważne sprawy do przekazania, a nie chce, żeby po sprzeczce z baronami ktoś się dowiedział, że szepcze o ważnych sprawach z wieśniakiem, babą i mnichem. No ludzie! Można za tą trójką zamknąć drzwi komnatki i śliczniutko ich wymordować. Szeryf zostawił ich na dziedzińcu, z którego łatwo wiać, a wiadomo, że tam będą konie służące do ucieczki. W stodole i na dziedzińcu wszystko się może zdarzyć. Dziwne, że król go po tym nie ukarał. Pozwolił rybkom zerwać się z haczyka. Moim zdaniem to klasyczny przykład wpadki szeryfa.
"Dzieci Izraela" - kto to zarządza pogrom, żeby załatwić jednego niepokornego Żyda? Zawsze z pogromu ktoś się uratuje. Nie ma możliwości zabicia całej grupy w zamieszkach! To jest fizycznie niemożliwe - za każdym razem ktoś się dobrze schowa, ktoś akurat omdleje, a nie umrze, ktoś będzie u cioci na imieninach albo u przyjaciela w innym domu i to może być właśnie ten człowiek. Wystarczyło oskarżyć de Talmonta o poważne przestępstwo, najlepiej jakąś profanację, żeby zajął się tym sąd kościelny. I tak małe szanse powodzenia bym widziała dla szeryfa, ale wybrał najgłupsze i podłe rozwiązanie, a celu nie osiągnął. Mógł też zorganizować mały wypadek na drodze, gdyby sprowokował Talmonta do wyjazdu. Ale za to zyskał mnóstwo kruszczu, z którego coś uszczknie, jak wyjawia Gisbourne'owi, tylko że nie po to organizował pogrom, prawda?
"Moc Albionu" - nie umieć zastraszyć Marion?? Kruca fiks - złapałabym dziewuchę za włosy i z liścia, a potem nabijanie siniaków, etc. Albo lepszy sposób - większość kobiet by zmiękła. Kazałabym ją zgwałcić i to grupowo na oczach tych złapanych wieśniaków - albo ona by wyśpiewała ze strachu przed takim scenariuszem, albo któryś z nich. Mam nadzieję Aaa, uuu, yyy Ale to serial dla młodzieży, więc... Szkoda, bo już tak się ucieszyłam ze swojego sprytu. Ale skoro w serialu dla młodzieży jest pogrom i to z pokazaniem kopania i włóczenia niewinnych ludzi, a mówi się wyraźnie o zabiciu wszystkich, to niby dlaczego nie można postraszyć jednej kobiety i to w dodatku oskarżonej przez szeryfa o morderstwo? "Zabawią się z tobą moi ludzie i to tu, teraz. Wyskakuj z tego płaszczyka". To niby takie niewinne.
Natomiast druga wtopa szeryfa i to największa ze wszystkich, to wygadanie się przed młodym Huntingdonem z podejrzeń, jakie żywi wobec niego Gisbourne. Gorzej już zrobić nie można - zamknął sobie furtkę, a do tego dalsze nabieranie się na plany Roberta i to po alkoholu (!!!) to kompletnie żenujące dla mnie jako wielbicielki geniusza w osobie RR.
Kocham go, ale to też człowiek, jak widać. Omylny, a czasem postępujący po prostu głupio.
Ostatnio zmieniony przez Saburzanka dnia Nie 17:04, 08 Sie 2010, w całości zmieniany 5 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Dołączył: 09 Lip 2010
Posty: 586
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zamora Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 16:35, 23 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
|
Ailleann napisał: | Awww, przypomniało mi się, jak czytałam jakieś potworne fanfiki slashowe -----> Szeryf&Guyuś. Jakoś tak...thank you, but no thank you. |
Thank you, but no thank you Powiało Wersalem.
"Poza tym, jak już wspomniałam, fanfiki (slashowe czy inne) najczęściej piszą osoby bardzo młode, które w ogóle o relacjach międzyludzkich mają niepełne pojęcie."
"Tą dziewczyną wszyscy się tam zachwycali, uważali, że świetnie pisze... a ona opisywała po prostu jakieś orgie, pojawiał się tam chyba każdy męski bohater, byle tylko go wcisnąć w związek z jakimś innym..."
Napaliłam się.
Szkoda, że nie podałaś linka - może na Grendela i Owena też coś znalazłaś?
Ostatnio zmieniony przez Saburzanka dnia Nie 12:47, 25 Lip 2010, w całości zmieniany 2 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Dołączył: 26 Paź 2008
Posty: 414
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nottingham Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 18:30, 23 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
|
Po pierwsze w ostatnim zdaniu wyjęłaś mi z ust, to co mi się cisło nań: Nikt nie jest nieomylny :/ Tacy ludzie w ogóle nie istnieli, nie istnieją i istnieć nie będą. A szeryf miał trudną sytuację - bardzo odpowiedzialne stanowisko i niemal pełnię władzy sądowniczej, ustawodawczej i wykonawczej. Decyzje, decyzje, decyzje, od rana do wieczora, siedem dni w tygodniu. Ludzie pracujący na dzisiejszy normalny etat też popełniają mnóstwo błędów, a co dopiero biedny szeryf. Biedny malutki szeryf
W każdym razie Saburzanko, od dzisiaj zostajesz mianowana na pierwszego doradcę DSNCZ* szeryfa Nottingham
* - do spraw nie cierpiących zwłok
Ale oczywiście masz rację, masz we wszystkim rację. Ale to przywiązanie w tak zwanym związku (w Super Expresie widziałam zdjęcie RR i GG w kąpieli, hy hy), to po prostu przyzwyczajenie, jak w niektórych podstawowych znanych nam komórkach społecznych. I może też emocjonalne. Dobre porównanie - traktuje Gizbusia, jak "własnego syna, którego nigdy nie miałem, chlip". Mimo to byli na siebie skazani. Bo nie orientuję się szczerze powiedziawszy, jakie inne możliwości miał Gizbek na ówszesnym rynku pracy. Obawiam się, że chyba nawet żadne, bo jego stanowisko to nie było stanowisko, tylko pozycja (powiązana z jakimś prestiżem). Więc nie mógł tak sobie "no to Lotto" do szeryfa, bo otrzymał by "negatywne referencje" i nikt by go już nie zatrudnił jak ziemia angielska długa i szeroka. Z kolei szeryf mógłby go zwolnić, gdyby spotkał właściwego utalentowanego i żywego (nie zabitego przez Gizbeczka) kandydata. Gizbulo mógłby pewnie zabić szeryfa, gdyby te obdartusy dały mu możliwość skorzystania w przyzwoitego chwalebnego dla rycerza sposobu. Ale nie dowiemy się tego nigdy Wolę myśleć, że się nawzajem lubili na swój pokraczny patologiczny sposób.
Saburzanka napisał: | Bycie obok geniusza (bycie ofiarą geniusza) nie szlifuje wrodzonych umiejętności i nie rozwija intelektualnie, tylko albo zwalnia z myslenia, albo je wręcz uniemożliwia. |
Więc Gajucjusz Gizbowski i tak nieźle sobie radził psychicznie. Osoby na tak niechlubnej pozycji zwykle tracą wiarę w siebie, i potem zostając same (bez pana) nie są już pewne zupełnie niczego. Ale duża w tym rola wychowania - myślę, że Giziątko zostało wychowane na sposób amerykański, czyli "you are the best" itp. Więc nie traci wiary w siebie dzięki temu. |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|