Administrator
Dołączył: 06 Wrz 2006
Posty: 1386
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z lasu Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 14:25, 22 Paź 2017 Temat postu: "Robin Hood" - A.Dwan (1922) |
|
|
|
Postawiłam sobie wyzwanie
Po tylu obejrzanych wersjach Robin Hooda, współczesnych, podkolorowanych, bogatych w efekty, korzystających z masy często szokujących możliwości, przyszedł czas na jednego z pierwszych Robinów - niemy, oczywiście czarno-biały film z 1922 roku, trwający 2 godziny i 12 minut, czyli całkiem sporo.
Pojawiające się tu i ówdzie angielskie napisy nie do końca były dla mnie podpowiedzią o co tak naprawdę chodzi, bo to staroangielski język, nie do ogarnięcia przeze mnie momentami. Ale od czego ma się intuicję i umiejętność domniemywania
Fabuła filmu kompletnie inna od dotychczasowych i naprawdę oryginalna. Nie będę jej szczegółowo opisywać bo przecież kto ma chęć, ten obejrzy osobiście lub poczyta na Filmwebie
Robin, w którego wciela się Douglas Fairbanks, hrabia z Huntingdon, to mężczyzna sprawny we wszelkich potyczkach, wygrywający turniej organizowany przez Króla Ryszarda... i bojący się kobiet Król Ryszard próbuje mu nawet znaleźć jakąś kobitkę, ale nic z tego bo Robin ucieka przed zgrają chętnych kobiet i nie zamierza oddawać się w ręce żadnej z nich I tak do czasu pierwszej miłości, którą naturalnie jest Lady Marian, tyle, że Sir Guy z Gisbourne również ma na nią chęć i m.in. wokół tego tematu kręci się fabuła.
Skąd pseudonim Robin Hood, znowu nie wiadomo...
W filmie pojawiają się wszystkie istotne postaci. Brakuje jedynie Much'a, a Sherwoodowa kompania jest naprawdę wielka, liczy przynajmniej kilkudziesięciu mężczyzn.
Muzyczka trochę jak z gry Mario, ale taki to klimat kina niemego
Mocno pokazane "rządy" księcia Jana, podczas nieobecności brata - Króla Ryszarda. Chłostane są nawet matki, do których przyklejone są płaczące dzieci. Film składa się z wielu scen dramatycznych ale również jest pełen żartu - wszystko płynnie konstruuje fabułę, zmierzającą oczywiście do pięknego, amerykańskiego happy endu.
Wyśmienita gra Sama De Grasse, który wciela się w rolę księcia Jana.
Taki film to niezła odskocznia od tego co widzieliśmy do tej pory, a jako, że fabuła jest całkiem odmienna od powszechnie serwowanych Robin Hoodów to ogląda się jakby "na nowo". I jeszcze te doznania jakie zapewnia nieme, czarno-białe kino - bezcenne |
|
|